Czytelnik pyta, ja odpowiadam. Nie wiem, czy kiedykolwiek spotkaliście kogoś, kto zaczął czytać ten cykl i nie skończył, ale ja znam trzy, jeśli nie cztery takie osoby. To, co się na temat tych książek słyszy, to najczęściej frazy "usypiająca" i "dobra zamiast kołysanki". Przyczyna złej sławy jest prosta - pierwsza część nie ma praktycznie w ogóle akcji, ale o tym rozpiszę się niżej.
A więc Maggie Stiefvater... Słyszę to nazwisko i mówię "Wyścig Śmierci", niektórzy mówią "Spirit Animals". Słysząc je, mówię też "trudna literatura", "twarde fantasy" i "zatrważające przeżycie", czyli trzy razy T. Jednak kiedy zobaczyłam okładki cyklu w bibliotece, zapragnęłam mieć te ksiązki na półce (wiem wiem, bardzo puste myślenie, ale jeszcze kiedyś ozdobię nimi regał). Nie zerknęłam na autorkę, tylko porwałam pierwszą część i popędziłam czytać. I uwaga:
KOCHAM TEN CYKL CAŁYM SWOIM PRÓŻNYM SERDUSZKIEM
Za co darzę uczuciem
Nie oceniajcie, ale jedną z przyczyn tej miłości jest miłość do jednego z głównych bohaterów, Ganseya, a właściwie Richarda Ganseya III. Cykl opowiada o tym, jak Gansey, Adam, Ronan, Noah i Blue przemierzają wzgórza Henrietty w poszukiwaniu walijskiego Króla Kruków. Każda z tych postaci jest bardziej złożona niż mechanizm niejednego Rolexa, co czyni książki etapami podróży ku poznaniu ich. Nad Blue wisi przepowiednia, nad Ganseyem upór i obligacja do wielkich uczynków, nad Adamem widma ubóstwa, a nad Ronanem demony, które nie należą do niego.
A więc Gansey. Nie licząc Percy'ego Jacksona (no kto go nie kocha?) żaden bohater nie zasłużył na moją miłość tak szybko jak on. W idealnym świecie, w którym ktoś taki jak Gansey chodziłby po świecie, mogłabym zrobić wiele złych rzeczy, aby został moim jedynym. Błyskotliwy, cierpliwy, ufny i pełen nieprzebranych pokładów energii. U w i e l b i a m.
Dosyć fangirlingu
Przyszedł czas na ocenę! Sześć za narrację usypiającą połowę czytelników, a mnie samą często nudzącą. Jest ciekawa, owszem, ale nie na czytanie czterech czterystustronicowych książek. Być może po angielsku brzmiała ona dobrze, tutaj nie sprawdziła się. Niepotrzebnie opóźniała przebieg zdarzeń.
Dziewięć za kreację bohaterów, doszlifowanie ich charakterów i pilnowanie takich rzeczy jak ich odruchy, przyzwyczajenia i słabości. Każdy wyjątkowo wysmakowany, dobrze poprowadzony, bezproblemowo odbierany.
Osiem za fabułę - jest dobra, nawet bardzo, ale brakuje jej często dynamiki i domysły czytelnika wyprzedzają gdybania bohaterów, co znacząco działa na niekorzyść spójności. Duży plus za nieszablonowe rozwiązania i umiejętność zaskoczenia, na przykład zakończeniem czy też większością drugiej części. Cały cykl jest oczywiście dosyć nietypowy z uwagi na specyficzną wyobraźnię autorki, jednak nie ukrywam, że niektóre elementy były lepsze niż reszta.
Dlaczego ludzie sypiają nad Królem?
Przyczyną może być w znacznej mierze to, że pierwsza część jest jednym wielkim wprowadzeniem w temat. Nie napatrzyłam się jeszcze na taką ilość zabiegów "ku oswojeniu czytelnika" dosłownie upchniętą w tej książce. Kiedy przeżyje się pierwszy tom, sprawa staje się prostsza, choć nie do końca. Autorka posługuje się nietypowym językiem, skupia się bardzo na zmysłowych (to słowo jest celowe) odczuciach bohaterów, nawet może bardziej niż na samych wydarzeniach, którym takowe doświadczenia towarzyszą. Trzeba do tego przywyknąć - wyostrzyć słuch, wzrok i czucie pod skórą naszej wyobraźni, żeby w pełni zrozumieć tekst.
I jakby to zsumować?
W ostatecznym rozrachunku okazuje się, że "Król Kruków" to cykl godny naszej uwagi, który porusza trudne tematy i pokazuje, że życie wiąże się z różnymi poświęceniami. Zdecydowanie polecam i zachęcam do dzielenia się opiniami!
Wiktoria